Zostanie
na stanowisku czy zostanie zwolniony? Jaka będzie przyszłość trenera
kadry Polski piłkarzy ręcznych Bogdana Wenty? Te pytania po nieudanych
kwalifikacjach olimpijskich w Alicante mocno rozgrzały środowisko
handballowe w Polsce. Jedni żądają "głowy" Wenty, drudzy bronią go
niczym Reytan przedrozbiorowej Rzeczypospolitej. O przyszłości Bogdana
Wenty w kadrze portal handball.pl rozmawiał z prezesem Zwiazku Piłki
Ręcznej w Polsce - Andrzejem Kraśnickim.
Handball.pl: Jak
w ZPRP ocenia się turniej w Alicante? Czy to był wypadek przy pracy czy
jednak efekt stałej tendencji regresu reprezentacji Polski?
Andrzej
Kraśnicki (prezes ZPRP i PKOl): Ocena występu naszej reprezentacji w
Alicante odbędzie się na pewno jeszcze na kwietniowym posiedzeniu
Zarządu ZPRP. Musimy gruntownie zapoznać się z oceną, którą przedstawi z
jednej strony sztab szkoleniowy reprezentacji kierowany przez trenera
głównego – Bogdana Wentę, a z drugiej – przez pion sportowy Związku i
Radę Trenerów.
Rezultaty
osiągnięte przez naszą narodową drużynę na trzech kolejnych imprezach –
MŚ w Szwecji, ME w Serbii oraz na przedolimpijskim turnieju
kwalifikacyjnym w Hiszpanii na pewno należy ocenić negatywnie. Trzon
zespołu, oparty od wielu już lat na tych samych zawodnikach, wyraźne
preferowanie gry w obronie, brak szybkiego (i skutecznego) ataku, gra
nastawiona głównie na rzuty z drugiej linii – to taktyka, a może wręcz
strategia, która jak się okazało nie przyniosła sukcesu.
Część
zawodników reprezentacji, tych grających dotąd za granicą, wraca do
kraju, gdzie zdecydowanie łatwiej jest im znaleźć miejsce w pierwszej
„siódemce” i grać przeciwko drużynom o niższym poziomie sportowym.
Mniejsze znaczenie zdają się mieć umiejętności indywidualne – techniczne
i taktyczne czy też ich wydolność fizyczna.
Polska piłka ręczna,
oparta w swej większości na klubach borykających się z naprawdę
ogromnymi kłopotami finansowymi, ma na pewno wiele talentów, które
jednak zostały odcięte od dostępu do kadry i reprezentacji. O posiadanym
przez nas, wcale niebłahym, potencjale świadczą kwalifikacje do
mistrzostw świata i Europy narodowych drużyn młodzieżowych – zarówno
dziewcząt jak i chłopców. To w nich upatruję nadzieję na przyszłość
polskiej piłki ręcznej.
Czy te ostatnie 120 sekund meczu z Serbią i kompletnie nieudany mecz z Hiszpanią to prawdziwa - obecna twarz kadry Polski?
-
Przypomnę, że był już taki, pamiętny zresztą, moment w historii naszej
dyscypliny, że o naszym sukcesie zadecydowało… czternaście sekund.
Niestety, w Alicante ostatnie dwadzieścia sekund w meczu z Serbami
rozstrzygnęło o naszej porażce. Ten turniej odebrałem niezwykle
boleśnie, pozostał po nim wielki smutek i żal. Tyle tylko, że sport ma
to do siebie, że nic nie jest zagwarantowane na stałe. Jestem jednak
pewny, że zdołamy odbudować silną pozycję polskiej piłki ręcznej w
Europie i świecie.
Kiedy wszedł Pan do szatni kadry po meczu z Hiszpanią, to co Pan zobaczył na twarzach "Orłów Wenty"? -
Po tym meczu nie miałem absolutnie żadnych wątpliwości, że wszyscy –
tak zawodnicy jak i trenerzy – dali z siebie wszystko, najwięcej ile
potrafili dać aby wywalczyć kwalifikację do igrzysk w Londynie.
Podziękowałem im za ogromne zaangażowanie i wieloletni wysiłek, za czas
poświecony reprezentacji narodowej. Nie ma takiej klęski, z której nie
można się podnieść, ale będzie to możliwe tylko wtedy kiedy dokładnie
wszystko przeanalizujemy i skutecznie wyeliminujemy popełnione przez nas
wszystkich błędy. Na pewno musimy dokonać zmian, ale… Nie był to na
pewno czas na dokonywanie szczegółowych analiz. W szatni panowała cisza i
wielkie przygnębienie; smutek malował się na twarzy wszystkich bez
wyjątku.
Zapowiedział Pan zmiany zaraz po meczu z Hiszpanią. Czego one będą dotyczyć?
-
Zmiany będą na pewno. Ich dokonanie wymaga jednak przedtem zapoznania
się z ocenami i wnioskami przedstawianymi przez osoby wysoce
kompetentne. Jakiekolwiek decyzje podejmie Zarząd Związku. Oczywiście –
wcześniej zapozna się on z oceną i stanowiskiem trenera Wenty, a dopiero
potem możliwie precyzyjnie określi charakter i skalę zmian oraz to,
kogo będą one dotyczyć.
Czy
chodzi o zmianę trenera? Czy też zmianę pracy szkoleniowca z kadrą?
Większy nadzór ZPRP nad pracą szkoleniowca ze strony pionu
szkoleniowego?
-
Jest na pewno zbyt wcześnie by odpowiedzieć na tak postawione pytania. W
moim odczuciu zmiany powinny dotyczyć spraw dla reprezentacji
strategicznych. Wspólnie musimy odpowiedzieć sobie na pytanie czy w
ogóle mamy sztab szkoleniowy i zawodników gotowych poddać się nowym,
pilnym wyzwaniom.
Jaka przyszłość czeka kadrę Polski? Czy rozważacie zmianę trenera Wenty czy raczej szkoleniowiec może spać spokojnie?
-
Powszechnie znane są zasługi trenera Bogdana Wenty dla rozwoju i
uzyskania konkretnej pozycji polskiej piłki ręcznej w Europie świecie.
Nie możemy zatem ich nie uwzględniać, ale przede wszystkim musimy
skoncentrować się na przyszłości naszej dyscypliny.
Chciałbym,
aby trener Wenta spał spokojnie, aby nie myślał, że nie dostrzegamy
jego zasług dla rozwoju naszej dyscypliny. Chciałbym, aby traktował
ocenę prowadzonej przezeń narodowej drużyny w kontekście całej swej
trenerskiej kariery. To dzięki niemu, choć na pewno nie wyłącznie –
piłka ręczna jest w Polsce drugą grą zespołową poważnie liczącą się w
świecie.
Przy
kolejnym niepowodzeniu kadry znów odżywają opinie ze trener kadry nie
może łączyć funkcji z pracą w klubie? Jakie jest obecnie zdanie ZPRP?
-
Podzielam ten pogląd, ale ta decyzja wymaga rozwiązania wielu
indywidualnych problemów, w tym finansowych i – co oczywiste – zgodny
obu stron kontraktu.
Więcej na Handball.pl
Karol Bielecki : Mój czas w kadrze już minął .
Zgadzacie się ? Ja na pewno nie Karol ma 30 lat . To nie jest aż znowuż tak dużo ... Oby to była tylko niedokladnie przemyslana i niepodjeta decyzja :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz